23 marca 2006

Rozkminka cz.1

Hmm.... Tak sobie analizuje słowa flinta z jednego z nowszych jego felietonów i z jednej strony jak najbardziej się z nim zgadzam a z drugiej jak najbardziej jestem innego zdania. Niby przecież faktem jest, że wydanie internetowe tego czy innego albumu to jedno ale wydanie go w zajebistej fizycznej wersji do drugie i o wiele ciekawsza sprawa. Wydawanie w internecie jednak umozliwa dotarcie do szerszego grona osób, a sprzedaż płyt tak naprawdę wiąże sie z ogromnym ryzykiem. Wydaj te 500 sztuk i je sprzedaj. Jak masz marke taśmy trzaski krime bądź coś w ten deseń to jedno. Ale gdy jesteś z boku i lata ci koło dupy nagrywanie z fejmem to nie jest już to takie proste. Teoretycznie temat rzeka. NIe zastanawiam się nad tym kto jak gdzie i kiedy wydaje. Wazne jakie to jest przecież.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ustawimy sie chyba jutro na starowce ale wpadne do Ciebie bo trzeba cos ogarnac;]

Holdcut pisze...

ziooom jak mowilem. Detka z hajsem :)