30 marca 2006

recognize this sound?

Gdyby mi wcześniej wytłumaczyli, że chęci wrócą wraz z przeniesieniem pieprzonej lampki to szybciej bym to uczynił. Bo dni z nocami mi sie pozamieniały.Teraz w dzień śpie a w nocy się budzę. Tak jak kiedyś tylko teraz więcej trace bo na ćwiczenia łazić mi się nie chce co jest z natury normalne z moim olewawczym podejściem do wszystkiego, ale jutro muszę Renomie 100zł przesłać i to mnie wkurwia. Pojmujesz? A mogłem to od tak sobie tylko przepić. Wogóle to jakiś dziwny kraj jest. tylko dzisiaj zaniosłem swe dupsko do sklepu kupiłem kilka paczek fajek a oni do mnie, że za wszystko co wziąłem, a uwierz mi wziąłem całe gówno, stówke mam zostawiać. To gówno całe teraz takie drogie jest... Apropos gówna bo to wogóle temat fajny. Ide sobie chodnikiem i na samym środku bezczelnie lezy kupa. Taka wielka z psa bodajże ogromnego. Tak czy inaczej lezy ta kupa w sposób kompletnie bezczelny. Równie bezczelnie w oczy się rzuca a na tej kupie, a rzekłbym że w bliskości znacznej, kupy tej niedotykając leży 20 groszy w monecie, bo jak wiadomo 20 groszy inaczej w polsce nie występuje. Pieniądz nie śmierdzi, ale metaforę zrozumiałem dobitnie.

Pieniądz = całe gówno


27 marca 2006

Być może

Być może będzie miała inny charakter, być może nie dożyje jej premiery, być może moje koncepcje będą zmieniały się przez najblizsze lata jeszcze wielokrotnie a jej forma zmieniać będzie sie raz na jakiś czas. Być może narodzi się po 9 miesiącach po dwóch dniach po 15 latach. Rozpącząłem prace nad drugą częścią Soundwritingu.

26 marca 2006

Bajka z morałem

Gdy zrobiłem pierwszą lekcję i dałem ją ludziom do sprawdzenia - mówili - chujowa. Gdy dałem drugą lekcję - mówili - Dużo do popracowania nad nią. Gdy dałem trzecią - mówili - najfajniejsza, ale i tak do poprawki. Gdy dałem wkońcu czwartą, piątą, szóstą itd... mówili - ech... lekcje to nie twoja działka. Rób swoje sentymentalne rzeczy, bo to nie brzmi za dobrze. Gdy wydałem płytę z tymi lekcjami oni się zajarali, jarają się i to chwalą.


Jaki z tego morał?
Czasem nie warto słuchać ludzi ale iść za głosem tego, czemu swoje pomysły zawdzięczamy.


Pozdrawiam

23 marca 2006

Rozkminka cz.1

Hmm.... Tak sobie analizuje słowa flinta z jednego z nowszych jego felietonów i z jednej strony jak najbardziej się z nim zgadzam a z drugiej jak najbardziej jestem innego zdania. Niby przecież faktem jest, że wydanie internetowe tego czy innego albumu to jedno ale wydanie go w zajebistej fizycznej wersji do drugie i o wiele ciekawsza sprawa. Wydawanie w internecie jednak umozliwa dotarcie do szerszego grona osób, a sprzedaż płyt tak naprawdę wiąże sie z ogromnym ryzykiem. Wydaj te 500 sztuk i je sprzedaj. Jak masz marke taśmy trzaski krime bądź coś w ten deseń to jedno. Ale gdy jesteś z boku i lata ci koło dupy nagrywanie z fejmem to nie jest już to takie proste. Teoretycznie temat rzeka. NIe zastanawiam się nad tym kto jak gdzie i kiedy wydaje. Wazne jakie to jest przecież.

22 marca 2006

fejm man

Koło dupy mi jego osoba lata. Dla mnie to on moze wydac 50 platynowych plyt zgarniac mistrzowskie recenzje i czuć się zajebistym producentem. Gdy pojawają się newsy na jego temat, zlewam je i nawet ich nie czytam. Ale niestety kogoś mocno w sercu bolą pewne kwestie chyba i fakt że w momencie gdy kolo dupy mi lata promocja to hh.pl wrzuca sama z siebie sobie news o moim cd. Nie bede przepraszac ze tylko wczoraj w późnych godzinach sciagnęło moją płytę 400 osób. Nie moje wina. Nie moja wina ze wreszcie ludzie jarają się moją płytką a nie spekuluję na temat mojej osoby. Ale nie, musial sie pacan wrzucać swoje doskonałe spostrzeżenia na temat moich wypowiedzi (sugerować - tu przydałoby się czytanie ze zrozumieniem - sprzeczność) i do tego tak trząść portkami by neie podpisać się wlasną ksywą pod która by go znali. To się nazywa cywilna odwaga. Gdy ja złego na niego słowa od tamtego zajścia nie powiedziałem ten musi stosować techniki (w których skillsy ma notabene mistrzowskie) z ciosem poniżej pasa. Jak człowiek może narażać się na taką śmieszność? Najlepiej iść przez życie nie zajmować żadnego stanowiska a jeśli już nawet to tylko anonimowo. No tak. Przecież to ja jestem winny chujowych opinii chujowych recenzji etc., bo to ja jestem taki zły i nie dobry i nie mam co robić tylko prosić ludzi, żeby wrzucali chujopwe opinie na portale i do gazet. Jak mozna miec te dwadziescia pare lat i zachowywac sie jak kompletny dzieciak? no tak ale z kim sie przystaje takim się staje.

Propsowany i polecany mi przez Flinta Crazy nie był taki zły. Za dlugi to na pewno ale mam na swój sposób specyficzny gust i mi sie naprawdę ten obraz podobał. Wszak chciałbym go zobaczyć jeszcze raz.

I odnosnie tytulowego fejmu.

Najpierw Pe mimo próśb powiązał hc z sw na antenie, a potem wszystko sie posypało z misternie ukladanego planu. Trudno. mimo tylko dwóch partonatów o płycie mówią i piszą wydawałoby się wszyscy. Jednak usa wykazało się chyba najbardziej. Zmiażdzyli Polaków w ściągalności totalnie mniej wiecej na 100 cd sciagnietych przez zachód jedna poszła do Polaka. Nie wiem czy mnie to smuci czy cieszy.. chyba cieszy. jest takie cos ze jak zachód ściaga i chce skomentowac to pisze - "sprawdzam", większość polaków natomiast pisze wielkie wypracowania, wylewne komentarze, a mnie jakoś mało interesują i pozytywne i negatywne. Wole te "sprawdziłem" niz jestes taki i taki a plyta jest taka i taka.

Współczuje Lilu. Cokolwiek by teraz ta w gruncie rzeczy niezle myslaca dziewczyna zrobila teraz będzie przylepiana co rusz jej etykietka gwiazdorki i że się wozi. Powie tak bedzie źle powie odwrotnie będzie źle zrobi tak czy inaczej bedzie jeszcze gorzej i tak na zmiane. Fejm w Polsce to przejebana sprawa. A ja myślałem że to miasteczko tylko jest takie chujowe ale jak widać to tylko lokalna wersja Polski choć tam przygłupów na kilometr kwadratowy jednak jest najwięcej. Big up.

20 marca 2006

SoundWriter już jest

Tak jak w temacie
www.cut-orgia.com

zapraszam gorąco do przesłuchania

16 marca 2006

From Where I Came nobody knows

Działo się.
Tak jak nie rozumiałem dlaczego zarówno K a.k.a P oraz K tak szybko sie zawineli tak teraz domyślam się ze poprostu za dobrze popiliśmy. Wódki, jak zawsze było wiele, tematów może mniej. Standardowo - nasza bolączka - polityka, zakresowość monitorów, ilość kanalow na soundcrafcie, wspólna z E płyta, kilka narzekań na polske jako kraj i to w sumie teoretycznie wszytko bo rozmowy na zasadzie duetu do żadkości nie należały, a tych jak wiadomo nie spisze bo albo nie znam ich albo nie nadają się na upublicznianie. Tak jak balansowałem na krawędzi przytomności tak E napierdoliła się wybitnie, a mnie się wydawało że ona ma mocną głowę chociażby po ostatnim chlaniu. Pomyliłem się ;). Tak więc zostałem zawodowym usypiaczem. Gdy wszyscy padli mi się wkręciło wzgledne sprzątanie i tak od ściany do ściany turlalem sie z pokoju do kuchni z kuchni do pokoju. Policjanci oczywiscie byli. Byli też mili także obyło się bez większego szału. A teraz niestety powrót do rzeczywistości. Po za tym cała reszta rozmów i innych myśli nie nadaje się na blogi, bo w końcu kurwa to nie In my mind. Pozdrawiam

14 marca 2006

Z rozmów glupawych

A macie:

Magdi: (12:54)
ok poźniej poogladam ;)
Magdi: (12:55)
teraz mi nie pzreszkadzaj
Magdi: (12:55)
bo mam w dodatku PMS
JA: (12:56)
Pierdolić Mi Sięchce?
JA: (12:56)
:)
JA: (12:57)
co to kurwa jest PMS?
JA: (12:57)
Pierdole Mistrzów Seksu?
Magdi: (12:57)
hehe
Magdi: (12:57)
zespół napięcia pzredmiesiączkowego :p
Magdi: (12:57)
skrót jest z ang
JA: (12:58)
Mysllałem że sugerujesz Patrz mam Schcice :)
A: (12:59)
Po Moge Saspkoić
JA: (12:59)
jak coś :)
Magdi: (12:58)
;>
Magdi: (12:58)
już ja widzę jak ty ciodziennie inne cycki widzisz hehhehe
JA: (12:59)
Pjestem Mistrzem Seksu
JA: (12:59)
:)
Magdi: (12:58)
jak ty taki niezaspokojony
JA: (13:00)
Bo apetyt rośnie w miare jedzenia :)
Magdi: (12:59)
ja nie mam chcicy
JA: (13:00)
nie wiesz że najczęscięj na świecie masturbował się kasanowa
JA: (13:00)
:>
Magdi: (12:59)
:>
Magdi: (12:59)
no to dobzre
Magdi: (12:59)
daj mu boże zdrowie
JA: (13:00)
no teraz to tak nie w deche
JA: (13:01)
bo dyma robaki
JA: (13:01)
i kwiatki od tyłu :)
JA: (13:01)
w sumie to kasanowa teraz jest necrozoofil
JA: (13:02)
niedojz ze sam jest necro
JA: (13:02)
to dyma zwierzęta
JA: (13:02)
:/
JA: (13:02)
damn
Magdi: (13:01)
heheh
Magdi: (13:01)
ty masz wyobraźnię


JA: (13:06)
to tak jak z podrywaniem panienek
JA: (13:06)
zawsze są chętne
JA: (13:06)
wszystko zależy od ilości spożytego alkoholu
JA: (13:07)
kiedyś normalnie wystarczał 4-ro pak
JA: (13:07)
teraz trzeba sie udawać po specyfik do ruskich
JA: (13:07)
WŁAŚNIE
JA: (13:07)
brakuje takich kobiet
JA: (13:08)
gdzie jeden drin zupełnie starcza
JA: (13:08)
albo ja jestem coraz mniej efektywny
Magdi: (13:07)
a czy kiedykowliek byłeś?
Magdi: (13:08)
;>
Magdi: (13:08)
:p
JA: (13:09)
Wiesz....
JA: (13:09)
to tak jakby porównywać nas
JA: (13:09)
ja jestem pecet z NASA
JA: (13:09)
a ty jesteś Amiga :)
JA: (13:09)
po za tym ciebie nikt tak naprawde nie chce
JA: (13:09)
masz wybujałą fantazje
JA: (13:09)
a na fantazje w klubowym kiblu nie ma czasu :)
JA: (13:09)
to sa twarde realia :)
JA: (13:10)
po za tym kręcenie z tobą jest zupełnie nie ekonomiczne
JA: (13:11)
trzeba wykupić pół baru żebyś mi chociaż połóżyła ręke na ramieniu
JA: (13:11)
nie kalkuluje się wogóle
JA: (13:11)
popatrz np panny z agencji = 2 bolsy plus 3 piwa
JA: (13:12)
jak widzisz ekonomia rządzi światem
JA: (13:12)
zostaniesz do usranej śmierci starą panną, ale to jeszcze nic. Już zawsze będziesz dziewicą
JA: (13:12)
:)
JA: (13:13)
wiesz co Magda, nie podejżewałęm cie o dziewictwo! :)
JA: (13:13)
hehehe
Magdi: (13:12)
zazdrościsz?
JA: (13:13)
wiesz to jest tak jakby mieć w domu magnetofon i go nigdy nie używać
JA: (13:14)
nigdy do niego nie wkładać kasety...
JA: (13:14)
:P
JA: (13:14)
w końcu rozpadnie się z nieużywalności
Magdi: (13:13)
dobra nie pierdol
JA: (13:14)
:P
Magdi: (13:13)
idę robić obiad
JA: (13:14)
mówiłem
JA: (13:15)
że jesteś nie wyżyta :)



To ja już lepiej wróce do nauki :)

Od dna po wyżyny

Tak sobie właśnie rozkminiam swój żywot gapiąc się jak pojeb na tego bloga i że się rozpisałem dnia tego 13tego i że się za co bym nie zabrał to mi wychodzi połowicznie. Chciałem płytę funkową z rozmachem. Wyszła płyta funkow'a. Chciałem przejsc z HC na SW po cichaczu i jakiś pacan jebnął big newsa na portaliku i chuj bombki trafił choinki nię będzie. W klubie chciałem Ewkę zbajerować na dziewczyna, wyszła intelektualna kumpela, z łutką dekadencji. Ja tak wogóle to się zastanawiam o co w tym całym Artyzmie chodzi, bo ostatnio troszkę mam wrażenie że meritum tej kwestii objawia się w hektolitrach wódki i w pełnych popielniczkach petów. Przy czym dyskusje o sensie bytu, dupach, cyckach, polityce, dupkach z klubów wyrośniętych ale wszerz i tak ogólnie typowe poetyckie dyskusje troche funku i plany na następne libacje, proste jak budowa stodoły. I tak ledwo co sie wyleczyłem po libacji z Ewką, a już mam w planie dwie następne i tak w sumie to z tym wszystkim się ostatnio ostro wesoło zrobiło. Jak się okazało, chyba po lekturze bloga flinta, że ten patent z łomżyńskim liceum i "robieniem lodzika" w szkolnym kiblu pierdolnął już się na patologiczne programy interwencyjne polskiej kablówki to wyłem w niebogłosy, choć pewnie głównym bohaterom ów sitkomu z łutką pornografii do śmiechu nie jest. Tym bardziej że na ile znając łomże to już pewnie rozważana jest przeprowadzka z tego smutnego jak tiiiit miasta w odległe krainy. Ostatino (zgubiłem link a chciałem tu przytoczyć) w akcji gdzie to facet jest symbolem peofilii jebnęło się, że nauczycielka zbajerowała 4 14-to letnich uczniów i rzekomo ich tam dy... echm molestowała. Jednak najlepszy okazał się komentarz w którym na wypowiedź iż dzieci w końcu zdradziły sie rodzicom można przeczytać takie coś: "Głupi, w wieku 14 lat już mieć doświadczoną bladź i to w szkole gdzie sama przyjemność wtedy z chodzenia tam, a ten tu sie wystrzelał" (jak domniemam z przysłowiowego "ucha"). Heh... wszak już Platon obwieszczał, że demokracja to platforma dla nierządu i rozpusty, to już nawet nie ma co się dziwić. A Platon to mądrzejszy pierwowzór Ojca Rydzyka. Coś w ten deseń.
Gdybym był własnym naczelnym to wyjebałbym się z roboty. Pozwólcie, że przedstawie wam fragment dysputy z przełożonym:

"nacz.: (23:10)
Wydawałoby się, że z talentem, jaki ten artysta posiada, tam gdzie jego historia i kariera się zaczęły, tam każdy przybliżający jego życie powinien swą opowieść zakończyć.
nacz.: (23:10)
moze byc tak?
JA: (23:11)
a
JA: (23:11)
ta
JA: (23:11)
strzal w dziesiątke
JA: (23:11)
ale powiedz mi
JA: (23:11)
czy ma być i czy lub czasopism
JA: (23:11)
bo w chuj już nie kumam
nacz.: (23:11)
co??
JA: (23:12)
:)
nacz.: (23:11)
a ja nie kumam co własnie napisałes
JA: (23:12)
dlatego ja do ciebie mówie "głupi chuju" a ty do mnie "jes master" zwykła zależność
nacz.: (23:11)

"


Osobiście nie zazdroszcze

I inna dysputa obnażająca mą męską prostote:

EMOTe: (So 11-03'06 23:41)
nei na szanuje kobiety ;]
EMOTe: (So 11-03'06 23:41)
przynajmniej oficjalnie ;D
JA: (So 11-03'06 23:42)
to tak jak ja :)
JA: (So 11-03'06 23:43)
gorzej jak ide na jakiś dirty baunce :)
EMOTe: (So 11-03'06 23:42)
haha :)
EMOTe: (So 11-03'06 23:42)
taaaaak
EMOTe: (So 11-03'06 23:42)
albo napierdolony gadam "o dupach"
EMOTe: (So 11-03'06 23:42)
ale w sumie nie musze byc napierdolony ;]
JA: (So 11-03'06 23:43)
wtedy jest shake u'r ass beybe shake'em shak;em
JA: (So 11-03'06 23:43)
:P
JA: (So 11-03'06 23:43)
ja udaje ze jestem pijany :)
JA: (So 11-03'06 23:43)
ze jak coś to mam wytłumaczenie :)
EMOTe: (So 11-03'06 23:43)
to najzajebistsz patent jaki wymyslil mezczyzna
EMOTe: (So 11-03'06 23:43)
udawac ze jestes najebany ;)
JA: (So 11-03'06 23:44)
specyficzny :)
EMOTe: (So 11-03'06 23:43)
JAK TY MOGLES !?DRANIU! LIZALES SIE Z NIA!!
EMOTe: (So 11-03'06 23:43)
kochanie ... to nie mozliwe..
EMOTe: (So 11-03'06 23:43)
wiesz z eCie kocham.. toprzez alkohol,przegialem..
EMOTe: (So 11-03'06 23:43)
nie pamietam co sie dzialo.
JA: (So 11-03'06 23:45)
"Ja sie z nią nie lizałem - z tamtą sie lizałem... a może faktycznie i z tą też..... hmmmm.... daaaaaaamnnnn bitch shut da fuck up and shake ur ass"
EMOTe: (So 11-03'06 23:44)
heheehehhee
JA: (So 11-03'06 23:46)
to to jeszcze nic
JA: (So 11-03'06 23:47)
lizanie sie z innymi panienkami etc...
JA: (So 11-03'06 23:47)
ale pomyśl opcja
JA: (So 11-03'06 23:47)
panna nie wiedziala ze urządasz party w domu bo po cholere ci smycz na imprezie
JA: (So 11-03'06 23:47)
no i niespodziewanie na zajutrz rano znajduje cię wśród innych
JA: (So 11-03'06 23:47)
NAGO!?!?
JA: (So 11-03'06 23:47)
nadomiar złego dostrzega
JA: (So 11-03'06 23:47)
że masz w dupie kondona :)
JA: (So 11-03'06 23:47)
hehjeheheheheheh
JA: (So 11-03'06 23:48)
to jest patent! :)
EMOTe: (So 11-03'06 23:47)
heheheehehehehe
EMOTe: (So 11-03'06 23:47)
heehehehe
EMOTe: (So 11-03'06 23:47)
patent;]
EMOTe: (So 11-03'06 23:47)
ale najlepsze i tak
JA: (So 11-03'06 23:48)
lekkie zdziwko u panny nastąpic w pewnym syndormie musi być :)
EMOTe: (So 11-03'06 23:47)
jest ustawianie sie z kolezankami na "wodke/piwo"
EMOTe: (So 11-03'06 23:47)
pijesz pijesz, dzialasz z nimi
EMOTe: (So 11-03'06 23:48)
a nastpnego dnia jest "czewscs, co slychac"
EMOTe: (So 11-03'06 23:48)
i jakby nie bylo wczorajszeego ruchania ;]
JA: (So 11-03'06 23:49)
hehehehehe
JA: (So 11-03'06 23:49)
co nie :)
EMOTe: (So 11-03'06 23:48)
ze tak tonazwe ;]
EMOTe: (So 11-03'06 23:48)
facet ma leb ;]
JA: (So 11-03'06 23:49)
poprostu co by nie gadać jestem tarantino alkoholu i jego efektów :)
JA: (So 11-03'06 23:50)
móglbym kurwa takie patenty rezyserować
JA: (So 11-03'06 23:50)
bez kitu :)
JA: (So 11-03'06 23:51)
dlatego własnie jak typ na pytanie "co wczoraj porabiales" odpowiada "chlalem" to to zawsze ma dwuznacznosc :)


JA: (So 11-03'06 23:52)
ale kurwa
JA: (So 11-03'06 23:52)
ja pierdole
EMOTe: (So 11-03'06 23:51)
hehe;)
EMOTe: (So 11-03'06 23:51)
kurwa ja pierdole
EMOTe: (So 11-03'06 23:52)
jeden z lepszych duetow slow /wulgaryzmow ;]


JA: (So 11-03'06 23:55)
to ci powiem opcje dnia dzisiejszego
JA: (So 11-03'06 23:55)
siedze kurwa nasluchuje o czym to dzisiaj młodzież po klatkach gada :)
EMOTe: (So 11-03'06 23:54)
ahahahaha
JA: (So 11-03'06 23:56)
no i słysze tylko cmokanie ;) (rozbudowana konwersacja płynna jak cholera) w każdym bądź razie słysze od typa mi to nie starcza, i od słów do czynu słysze rozpinanie rozporków czy coś w ten deseń
JA: (So 11-03'06 23:56)
polewa
EMOTe: (So 11-03'06 23:55)
:))
EMOTe: (So 11-03'06 23:55)
haha :)
JA: (So 11-03'06 23:56)
więc strzelam faze nie wiedzacego nic i wypadam z drzwi ze niby wychoze z klatki psa poszukać :)
JA: (So 11-03'06 23:57)
pogubiła się ta młodziez w rozporkach i sie popierdolily im cudze
EMOTe: (So 11-03'06 23:56)
hehe :)
JA: (So 11-03'06 23:57)
miałem polew
JA: (So 11-03'06 23:57)
a teraz kurwa najlepsze
EMOTe: (So 11-03'06 23:56)
spoleczniak :)
JA: (So 11-03'06 23:57)
młodzież która miałem okazję "przyłapać" miała po 14 lat :)
JA: (So 11-03'06 23:57)
więc niech mi kurwa nik nie mówi że jestem zdeprawowany :)



I tak optymistycznie uciekam robić "swoje" cius.

13 marca 2006

Haceriada - Czyli Show Busines Amatour.

Krótki wstęp:

Zaczynam sukcesywnie zamieszczać już artykuly które pisze do gazety. Prosze bardzo o to pierwszy:

Polski hip hop i w ogóle hip hop w moim życiu był przedmiotem tylu pijackich awantur, awantur „na trzeźwo” i tych internetowych, że możnaby było powiedzieć, iż w tym zakresie powinni mnie zamknąć na dożywocie. Sama kwestia muzyki, poglądów na jej temat i gustów z nią związanych, ich kolizja podczas konwersacji dwóch, lub, co gorsza, kilku ludzi może wywołać nie tylko pianę na ustach i wyraz czerwonej ze złości twarzy, ale doprowadzić do kilku ciekawych wniosków. Jednym z takich efektów „rozmów o hip hopie” jest kwestia promowania zarówno siebie jak i samej muzyki. A jako, że jestem na świeżo po wysłuchaniu audycji z Double U Thomasem w radio Bis, to nie omieszkam wypomnieć kilku istotnych problemów zahaczając o postać człowieka w sumie ważnego w promocji hip hopu w Polsce. Nie zapomnę też wspomnieć o miłym zaskoczeniu jakie przeżyłem ostatnio. Ale po kolei.

Audycja w Radio Bis, w zastępstwie (który to już, panowie, raz z kolei z tymi zastępstwami) za Dużego Pe i Spoxa, prowadzona przez Lexusa (o ile mnie pamięć nie myli) była o tyle „specjalna” i o tyle ciekawa, że pojawiły się tam dwie osobistości. Double U Thomas, pochodzący (jak domniemam) z Białegostoku, reprezentujący szanowną ekipę Basementalism i już nie tak „fizycznie” obecny Dj. Taśmy Trzaski ze swoim nowym mixtapem (przy okazji mixtape dostępny na www.djtasmy.art.pl). O ile tego drugiego „pokochałem” za krzewienie w młodych umysłach słuchaczy zainteresowań - muzyką jazzową lat dużo wcześniejszych, tak ten pierwszy zaskoczył mnie... negatywnie. Myślałem, że mijanie się z sensem pytań to domena show Kuby W, w słonecznej stacji telewizyjnej, w każdą niedziele, gdy nieszczęsnym widzom przychodzi nie usłyszeć odpowiedzi na pytania od jeszcze bardziej nieszczęsnych, bo zaproszonych gości. I choć sytuacji z tego nieszczęsnego wtorkowego spotkania z Tomkiem nie sposób przyrównać do show Kuby W. to analogia jest wręcz uderzająca. Nie usłyszeliśmy odpowiedzi na większość pytań. Bo gdy na proste pytanie o hip hopie promowanym w Basementalism dostajemy w odpowiedzi wyraz niechęci Tomka do słowa underground, bądź przychodzi nam usłyszeć odpowiedź na pytanie o filozofii hip hopu sprowadzającą się do opowieści w sumie o „dupie Maryny”, to nie sposób się trochę nie pozłościć. W szczególności, że takiego sposobu promocji własnej pracy i dzieła, podejmuje się przecież człowiek ściśle związany z mediami i, co gorsza, nie pierwszy raz w radio udzielający wywiadu. I głupotą byłoby odebranie tego (pożal się Boże) felietonu, jako swoistego dissu, co w przyszłości może przynieść beef o swoistym charakterze przystankowym (charakter przystankowy ogranicza się do pisania na siebie wersów na przystankach, w miejscach, gdzie ludzie sprawdzać mogą rozkład autobusów, niechybnie stwierdzając, że znów się spóźnili).

Całokształtu pracy D.U.T nie sposób nie docenić. Wielu się na tym wychowało, wielu wykształciło własny gust i pogląd na hip hop tam promowany. Wielu poznało ogromne grono artystów przez duże „A”. Ale jeśli ktoś własne dzieło promuje w taki sposób, pieprzyć kwestię promowania, jeśli ktoś własne dzieło przedstawia w sposób tak mało profesjonalny, to czasem można usiąść i się zastanowić czy aby na pewno dzieło Thomasa jest dla niego tak ważne. Można spekulować, że sam Tomek chciał przekazać w specyficznie krótkim czasie mnóstwo treści, zapoznać z wieloma aspektami, powiedzieć wiele. Ale w formie, w której chciałby to uczynić, za bardzo mu to nie wyszło. A szkoda, bo naprawdę z niecierpliwością oczekiwałem tego wtorku, godziny 21.

Morał z tego taki, że warto słuchać pytań i na nie rzeczowo i sensownie odpowiadać, bo nie zadają w mediach ich ludzie przypadkowi, ale ci, którzy wiedzą co w danej kwestii jest najważniejsze (no może się rozpędziłem z tą nieprzypadkowością troszkę, ale nie szkodzi).

Miłym zaskoczeniem i przedefiniowaniem mojego spojrzenia na rapera tak starego jak polski hip hop przyniósł mi video - wywiad (oczywiście dla konkurencji) z Sokołem. A z tym panem miałem dość specyficzną przygodę. Po WWO, ich pierwszej płycie, postrzegałem Sokoła jako dobrego i poprawnego MC, z pomysłem na linijki i ciekawymi koncepcjami. Jednak po przeczytaniu paru wywiadów, po usłyszeniu kilku traków „z poza WWO”, po kilku koncertach, z których jeden przyszło mi organizować (ach te stare czasy) i nareszcie po drugiej płycie WWO, Sokoła już bardzo nie lubiłem. Denerwuje mnie naciągana ideologia, kombinatorstwo koncertowe (tak to wtedy zinterpretowałem i do dziś nie wiem ile w tym prawdy, a ile mojej wyobraźni) i nagrywanie kawałków w taki sposób, jakby były nagrywane na odpier… wiadomo. Wspomniany video-wywiad nakreślił mi nowego Sokoła. Inteligentny, konkretny, z ciekawymi koncepcjami, ciekawym poglądem, dobrym, nierzadko wysmakowanym humorem. I choć po 3 WWO dalej zdania o Sokole jako MC za bardzo nie zmieniłem, to o Sokole jako człowieku, zmieniłem diametralnie. I to jest chyba ta siła, ten vibe, ten profesjonalizm, dzięki któremu można przekonać do siebie ludzi, nie lubiących naszej muzyki, ale za to rozumiejących nas jako ludzi. I to jest to czego można się wyuczyć, bądź mieć to w małym palcu, czyli się z tym urodzić. Coś, bez czego wytwórnie amerykańskie nie pozwalają artystom się wypowiadać. Umiejętność mówienia, prowadzenia wywiadu tak, byśmy mogli uniknąć wszelkich możliwych niezręcznych dla nas tematów. I przeglądając polską prasę muzyczną, przeglądając muzyczne portale, nie sposób nie zwrócić uwagi… nie sposób wywnioskować, że przez wywiady „artyści” obnażają swoje kompletne amatorstwo.

HC

How come?

Dobry tekstowo, tematycznie zajebisty koncept, konkretne rymy i porządne wykonanie.
Trafia do mnie od jakiegoś cholernie długiego czasu. pozdrawiam (całość obok w radio
blog, do przesłuchania)


Yo
As the universe expands
I contemplate whether it was God or the Big Bang that made man
Sometimes I wonder how come
We cant live without guns
What would of been the outcome if the South won
Think about that son
What in the hell caused the assassination of Malcolm
The federal communications commission listens to politicians in the position
to Make certain decisions like puttin minorities in prison
To decimating the population of women
It's called socialism
From the United States to the United Kingdom
Aahhkk, spit into the sky and extinguish the sun, but how come

In the future
The location is planet Earth
The time and date is 1999, December 31st
11:59 p.m., the anticipation of what I think's
about to happen got my heartbeatin
We got less than a minute left before the planet Jupiter
is united into a star
I know it sounds bizarre but it's mathematics
A specific sign for some of the planet's inhabitants
Those who understand know what I'm sayin is accurate
Our country is corrupt from the president to the cabinet
In the year 2, followed by three 0's
The space probe Galileo, will welcome us all to channel zero
but how come

Bajzel

Polityka teoretycznie jest platformą do której nie lubie sięgać ze względu, że gówna się nie rusza bo po co śmierdzieć, ale Waltz powiedziała w sejmie rzeczy które napawają mnie szacunkiem do tej kobiety. "... W gospodarkę liberalną, nie boję się jeszcze użyć tego słowa, w gospodarkę liberalną, gdzie taka funkcjonuje w USA, gdzie jest 5% bezrobocia, gdzie funkcjonuje w Anglii gdziej est 5% bezrobocia, gdzie nasi obywatele muszą jeździć tam za pracą!!!!" W końcu usłyszałem, jakieś mądre słowa i dalej uważam, że w sejmie powinni znaleźć się tylko fachowcy.

Pozdrawiam

Ps. Zastanawia mnie jak profesor i doktor prawa w osobie Kaczyńskich mogą zezwalać na to, by ich własna partia pieprzyła takie głupoty o braku podstaw do wykluczenia stronniczego ministra z obrad NBP? Dokładnie to samo jak postulowanie przez tych braci o przywrócenie kary śmierci gdzie jest to z punktu ustaw i umów m.narodowych nie możliwe. Dziwne by niedoświadczony i niedouczony student to wiedział, a naukowcy nie...

12 marca 2006

Po wioskowemu


Ja sie chyba nigdy nie uwolnie od tego wioskowego społeczeństwa z mazur. Nie żebym miał ku temu jakieś specjalne obiekcje ale tak jak przeprowadzka z 3miasta tam to była największa porażka na świecie tak ciągnąć sie to za mną będzie do końca świata. Co tym razem zrobiłem źle? Hm zmieniłem sobie xywke, a przecież to dzięki temu jestem taki hip-hop'owy bo kurwa nie jestem komercyjny i sram na promocje. Jejor. "A moją 1500 ksywką opierdol jest". Czy to ważne jak to się nazywa i jaką ksywą jest markowane? Emote - czy ja jestem pierdolniety? :) Czy jestem chujem? heh... cóż przyszło mi się z tym passać, ale mam nadzieję że nie za długo już. Tak czy siak nawet ktoś o mnie info napisał na tym śmiesznym opioniotwórczym portaliku i jakby nie było teraz się znów zacznie najgorsze :/. Ech... a ja tak bardzo nie lubie promocji własnej osoby. Tak czy siak jest idea by zrobić z DZK epke na 6 traczków i pewnie to machniemy wkrótce. Tymczasem pozostając w wielkim współczucia dla tych zawistnych biednych ludzi z tego końca świata na mazurkach, pytam czy wspomniałem juz aby przypadkiem, że za pół roku z SoundWriter'a znów zmieniam xywke? Hehehe... Ten soundwriter już mi przeszedł :). Nic nie zmieniam

Odnośnie Chata

Chciałbym krociutko wspomnieć, że choćna chacie jestem online to nie zawse jestem przy komputerze. Wręcz przeciwnie jestem żadko. Także jesli macie ochotę o coś pisac, to przede wszystkim wypełniajcie screen name, a jak nie odpowiadam pozostawcie maila, bądź zapytania slijcie na maila

Co do wykorzystania moich traków w secie, jestem jak najbardziej za i nie mam nic przeciwko.

W sumie to tyle bo reszta jakiś namiar kontaktowy zostawia. Pozdrawiam

11 marca 2006

Please Stay!

I tak oto w bardzo prosty sposób balansując na krawędzi kompletnego absurdu i paradosku momentu można zrobić z grubsza jeden z najlepszych obrazów ostaniego 10-cio lecia. Stay to z całą pewnością dramat ludzkich poszukiwań lepszej przyszłości. Interpretuje ten obraz jako swoisty krzycz i próbe zatrzymania złej rzeczywistości wykreowanej przez wydarzenie losowe. Czy mamy prawo całe życie tkwić w poczuciu winy? Jest w tym coś bo czujemy się winni za wiele rzeczy. Film w sumie trwa te kilka minut gdy zapala się światełko ale jest to ogrom ujęć i obrazów. Ogrom emocji i dość ciekawe a wrecz wyraźnie specyficzne ujęcie ludzkiego dramatu. Z całą pewnością jedna z najciekawszych koncepcji ostatniego roku.


Gdybym miał podjąć próby zatytułowania wczorajszego piątku to zatytułowałbym go "poznawanie człowieka" nie od dziś jest wiadome, że sprawia mi to swoistą radość i lubie poznawać w sumie płeć przeciwną pod kryteriami mi bliskim i względem własnego spisu wartości. Ciekawe kilka godzin dałó do myślenia naprawde wiele i myślę że tego typu kontaktów powinienem mieć więcej, bo co za przyjemność ciągle przeżywać pociągowe libacje, palenie mimo zakazu i gapienie się w krajobrazy szybko znikające udając, że nie przeszkadza mi towrzystwo wymuszone współpodróżnego? Takie realia niestety.

Mimo alkoholowego zatrucia powrót do doktryn nie był większym problemem. Dwa bity też nie okazały się zbyt wysoką poprzeczką. Tak więc chciałbym tylko przypomnieć, czy mówiłem już, że mam zupełnie nowe nadzieje?

09 marca 2006

Spadek

Jest coś w tym, że jakoś nie potrafiłem w miare obiektywnie podejść do tej notki. Wreszcie się udało. Zacznę od, w sumie, pierdół. Czy haceriada na 15000 znaków to jakiś powrót do formy? Z pewnością coś w tym jest bo ostatnio ciężko było mi wyklecić kilka zdań a co dopiero trzymać się jednego konkretnego tematu przez dłużej niż 7 zdań. Coż. Teraz się udało. A to może tylko cieszyć.
Syriana, Chaos, Shinobi i kilka innych obrazów to z pewnością koncepty dla mnie bardzo ważne w moim amatorskim podpatrywaniu filmów. Threat na swój socjologiczny w sumie kontekst też jest ciekawym obrazem ale oskary dla Crasha w końcu przełamały ten dziki pęd za równouprawnieniem. To nie jest tak że ja jestem homofobem, bo potępiam Kaczyńskiego za stłumienie parad wolności. Skoro górnicy mogą, geje niech sobie też biegają z transparentami po tych ulicach jak nic bardziej kreatywnego do roboty nie mają. Ich sprawa. Ale żygam już tym gejem wszędzie. Na bilbordach, w gazecie w filmie w kreskówce w żartach, felietonach, gdziekolwiek by się nie pojawił, mam go dość. I takie potępienie, a wręcz lekki pstryczek dla rezyserów bazujących na trendach tego tematu okazał się jak najbardziej słuszny. Oczywiście tylko w mojej opinii. Szerzej o tym zjawisku w kontekście muzyki w mojej nowej haceriadzie w numerze bodajże 37 o ile się dobrze w tej numeracji jeszcze łapie. Wracając już do tematyki filmów moje typy to przede wszystkim Syriana. Jeden z najciekawszych ostaniego roku obrazów, które mogą zrobić niezłe wrażenie i przedefiniowac opinie o G.Clooneyu wielu, naprawde wielu osób. Doskonała kreacja i idealna gra aktorska. Przy tym obrazie warto się na chwilę zatrzymać i dogłębnie przemyśleć kwestie nie tyle islamu ile samego bliskiego wschodu i faktycznych ich interesów a przede wszystkim interesu najwyższych USA. To dobry podtekst dla tego filmu. Idąc tropem obrazów traktujących o fantycznej ortodoksyjnej religijności polecam The War Within z podtekstem psychologicznym. Nie wiem za bardzo jakie było zamierzenie reżysera, bo problem w sumie jest wielowatkowy, ale można dzięki temu dziełu nieco pojąć istotę terroryzmu i walki dla wpojonych na zasadzie prania mózgu idei religijnych. Kto w tym filmie ostatecznie tak naprawdę był szczęśliwy? Allah napewno nie. Shinobi natomiast to dobre dzieło japońskich mistrzów. Warto spojrzeć

Tyle o filmach bo w sumie o nich nie chciałem pisać. Takie schorzenie i nieodparta chęc dzielenia się wartościowymi rzeczami.
Tak czy siak, gdyby ktoś zapytał mie o obecny stan ducha i kwestie podjęcia decyzji to bym tak nie za bardzo potrafił odpowiedzieć, gdyż kapitalizm sam w sobie niestety zmusza nas wszystkich do opuszczenia popapranego kraju wydającego się jako kraj bez pespektyw. Opuszczenia mimo jakiegoś szczebla uczuć, uczuciowości samej w sobie. Zostaliśmy chyba tak wychowani, by realizować swoje marzenia kosztem prawdziwych i jedynych wartości. Moje plany jednak wiążą się nie tyle z materialnymi aspekatami, a nawet nie wiąża się z chęcią rozpoczęcia nowego życia, bo jednak trudno przekreślić i zpomnieć o dorobku mojego dotychczasowego życia, a traktuje go jako mimo wszystko jak na moje możliwości inponujący. Bo jest i wytwórnia i wiedza muzyczna i spełnione kilka marzeń i etap spełniania nowych i 10 płyt w stażu i sama dość obszerna biografia. I choć nie traktuje tak naprawdę niczego poważnie i w sumie olewam te wszystkie rzeczy dnia dzisiejszego to mimo wszystko zabolało mine to że żyjemy w realiach takich a nie innych gdzie nie może się wiele rzeczy narodzić, a bynajmniej bardzo tego nie chce bym nie musiał być zdeterminowany wyborem pomiędzy dobrem a... hmmm... dobrem? Między marzeniami a uczuciami, miedzy marzeniami a marzeniami, między marzeniami a wartościami, między czymkolwiek. To jest niestety spadek jaki otrzymujemy po pokoleni nad nami i nikomu innemu jak im dziękować powinniśmy. To w sumie boli, bo przeciez realia ustanawiamy sobie sami, ustanawiamy je własnym pociechom. A ja nie jestem zadowolony z dzisiejszych realiów. Kogo bym nie zapytał z kim bym nie rozmawiał każdy rozważa swoją przyszłośc w kategoriach zagranica nie widząc tutaj dla siebie godnych perspektyw. Najciekawsze jest to, że nie prowadze już rozważań na temat miłości, przyjaźni, nienawiści, zaangażowania lub jego braku, ale na zasadzie trybu życia z dnia na dzień. Moje przyszłościowe plany to raczej szkielet, sam pień drzewa. To powinno tez martwić mnie nie martwi.

Tak czy inaczej odczuwam delikatny rozwój co też mnie motywuje do dalszego wysiłku, o wódce jednak pamiętając jak zawsze.

Tak optymistycznie zakończe, by dalej dokonywać swego dzieła. Was natomiast jak zwykle gorąco pozdrawiam.

Acha. jak pisze o sztuce i tetrze to już kurde nie komentujecie he? :) hehehe. Pozdrawiam raz jeszcze

08 marca 2006

Ogólnikowo


To były dobre spokojne, pełne zapału i chęci do robienia czegokolwiek dni. Wyjątkowo szybko powstał artykuł o DJ.Krush. Wyjątkowo dużo pomysłów odnośnie nowej haceriady gdzie pod lupe obok klake wziąłem także Kade i Lilu, o czym mówiłem kilka tygodni temu. To mnóstwo pomysłów odnośnie edukacji, jej przyszłości i chęci kreowania może troche bardziej świadomie swojej przyszłości. To w końcu spełnienie marzeń w postaci wytłoczenia na 12'' swojego materiału. To nareszcie nowe jaśniejsze perspektywy i chęć jeszcze bardziej poukładania swojego życia w bardziej, kupy trzymającą się całość. Tak jak na niczym mi ostatnimi czasy nie zależało tak teraz w wielkiej w sumie zadumie zależy mi na wielu rzeczach. Znów zaczęła mnie cieszyć praca w magazynie, znów zaczęło zależeć mi na studiach i zanotowałem powrót do beatmakeingu, co jest akcentem o tyle bardzo ważnym i pozytywnym, że w końcu posesyjny zastój idzie w niepamięć. Staram się teraz wypełniać swój dzienny terminarz od pierwszej do ostatniech chwili dziennej świadomości. To też wiele przy moim popieprzonym nie planowanym systemie dnia i rozpieprzaniu czasu. Zacząłem stabilizować wszystko to co było w kompletnym rozpieprzu ostatnimi czasy. To dobre chwile. Pełne spokoju satysfakcji i powracających priorytetów. Powinno to cieszyć.

05 marca 2006

O porfesjonaliście, przeszłości i przyszłości

To grzech, żeby tyle historii, opowiadań, wierszy, anegdot, aforyzmów i gotowych powieści przepadło na zawsze w oparach alkoholu i papierosowym dymie. Gdyby tak te teczki personalne pozamieniać w książki... Co by to była za biblioteka!!!

Tak mniej więcej przedstawia się treść sztuki w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego opartej na słynnym już dziele z 1990 roku. Gdy SBek "odświeża" głównemy bohaterowi (Teodor, pisarz i redaktor naczelny) pamięć, dzięki czmu może się Teodor rozliczyć z przeszłością, wydaje się, że te wszystkie teczki faktycznie należy upublicznić. Ale jakoś słabo się z tym zgadzam i uważam, że największą karą dla tych ludzi będzie właśnie spalenie tego w cholere, ewentualnie zakodowanie tych wszystkich teczek i faktyczne stworzenie przez literatów dzieł, opartych na faktach. Fajnie by to się dla mnie czytało. Nie mam osobiście żadnych wyrzutów do byłych agentów i figurantów bo tak naprawde niekompetentny system inwigilacji był tak spierdolony, że już chyba nikt nie dojdzie kto był tym agentem, a kto figurantem. Profesjonalista jest lekko abstrakcyjny, mocno symboliczny, a z pewnością ciężki, a zarazem mocno interesujący. Doskonała gra głównych aktorów. W rozwarzaniach włąsnych ja żyjący głównie w "nowym" systemie, czyli bardziej eleganckim robieniu tego co tamci, nie mam żalu do nikogo. Chory system rodzi chore zachowania. Bał się każdy i każdemu na czymś zależało, każdego jak dziś można było kupić i każdy w istocie chciał być kupiony. Nie jestem w żadnym wypadku zwlennikiem czerwonego systemu, ba, ja nie jestem zwolennikiem żadnego systemu bo każda budowla, jako dzieło człowieka, jak człowek nieuchronnie kończy. Przeszłość już była. Rozwodzenie się nad zbrodniami katyńskimi prowadzącymi do oziebienia wspólnych stosunków z Rosją lub kontrowersyjne centrum przeciw wypędzeniom, to głupawa historia nie mająca dzisiaj znaczenia. Zamiast drzeć morde, nie przeciwko centrum, warto by było tak się dogadać z Niemcami by to Centrum miało jak najbardziej Polski charatkter. Np. centrum przeciwko wypędzeniu zdradzie ludzkości i ludobójstwu. Wszyscy byliby zadowoleni każdy by miał swój pomnik i byłoby jakby to powiedzieć - GIT. Tymczasem polacy nie mogą zapomnieć o szabelce której nie mają i tak oto sobie wojują.
Skoro było o przeszłości to może o teraźniejszości. Zaczne pytaniem. Czy jestem jedynym którego do granic wytrzymałości irytuje obecna scena polityczna? Czy ktoś chociaż domyśla się co przez ten czas nowy/stary polski rząd zrobił? Bo ja mam wrażenie, że cały obecny system kuleje i już gorzej chyba być nie może. Pomijając chyba najbardziej niekompetentnego polityka w osobie prezydenta który usilnie dąrzy do kompletnej dyplomatycznej izolacji, pomijając Marcinkiewicza który w moich oczach jak na początku miał malutki kredycik zaufania tak teraz nie ma już nic i pomijając już nawet marszałka sejmu który wydawał mi się najlogiczniej myślącym człowiekiem, który do dziennikarza odwraca się plecami (niech i się nawet śpieszy, ludzka kultura obowiązuje wszędzie, vide uniesienie się prezydenta na odwrócenie się dziennikarza plecami do głowy państwa), pomijając to wszystko. Kto formułuje niby stabilny rząd z politycznymi debilami i ma nadzieje, że wyborów przez rok nie będzie? To chyba mnie już przerasta.

I o przyszłości. W przyszłym roku zamierzam wrócić na angielski zrobić wszystkie z tego możliwe stopnie naukowe, przenieść się na prawo gdzie zamierzam uzyskać magistra, przy okazji zrobić studium prawa anglosaskiego (common law) i następny po magistrze stopień naukowy uzyskać w Anglii. Jest jak się dowiedziałem taka możliwość, jest w Angli bardziej logiczna polityka prawna żyjąca duchem kapitalismu a nie PRL, mam ku temu wsparcie i żadnych chęci tkwienia dalszego w Polsce. Także gdyby to zalezało (a zalezy faktycznie) tylko ode mnie, przyszłość miałbym już poukładaną, jednak wszystko rozbija się o mój zapał i nieustępliwość. A z tym już nieco gorzej. Pozdrawiam

03 marca 2006

Rzecz o piwie Poznaniu vinylach i SW


Jakoś ostatnio przystopowoalem ze wszystkim ale to chyba dobrze bo szukam po prostu nowych koncepcji także nie wkurzaj się emot nie olewam cie najnoramlniej w swiecie jak widze PC to mi sie robi troche niedobrze. Tak więc stałem się degustatorem piwa. Nie pije za dużo. Musi być schłodzone a mi się musi chcieć pić. Tak zdrowotnie. Wszystko dla witaminy B. Jednak prawda jest taka, że jak się wogóle nie denerwowałem nigdy wynikami tak teraz się martwie i historią i tym nieszczęsnym Wf który to se okpiłem i zaliczenia w indexie jeszcze nie mam. Cóż. Czas pisać podanie o przedłużenie sesji. :/

Poznań wyskoczył znów przez CZM'a tak troche nifortunnie bo chciałbym w końcu poświecić się Abstractive Situation i zakończyć etap Holdcut'a i przejść kompletnie już na SoundWriter'a a tu lipa :/. Wszak na 18 marca musze wytłoczyć pare winyli z moimi rzeczami i pędzimy przez 1/4 polski znów na następny koncert. Już nawet tego nie licze. Kiedyś przestane.

SoundWrtiter's Remixes bardziej mi pasuje na SoundWriter's Lesson bo czasowo jest lekcji więcej niż remixów. Ale to tak na przekór Polakom. Coraz mniej lubie ten naród. Wszczególnosci gdy ide z psem a sąsiedzi czatuja przy wizjerach i komentują, co ten tak z tym psem często wychodzi. A pies też może mieć sraczke. Po coś z tego parteru przez okno skacze na chodnik a przy swoim wzroście to i tak cholerny cód, że sie nie połamał. Biegająca chuda piszczela...

Obok możecie sobie sieknąć czata ze mną jak nie macie co robić ;).Tylko błagam walnijcie sobie screen name żebym wiedział z kim gadam bo to nie ma sensu nie lubie gadać z anonimami. Jak nie ma że jestem offline tzn ze jestem online choć nie zawsze przy komputerze, bo ten odpalony jest 24/24.

Tyle. Pokój